poniedziałek, 20 sierpnia 2018

No game no life-recenzja grubo po premierze 🦊



Dzieńdobrywieczór! Z tej strony Jumiyi, jak widzisz człowieczku po tytule, dziś przychodzę do ciebie z recenzją anime "No game no life". Zanim przejdziemy do głównej części postu, chciałam wyjaśnić pewną kwestię. Na końcu ostatniego posta, zapowiedziałam, że pojawi się omówienie pierwszej połowy trzeciego sezonu " My hero academia" jednak kiedy zabrałam się za pisanie wspominanej notki, jako iż trzeci sezon oglądałam na bieżąco, co tydzień, po tak długim upływie czasu, zaczęłam gubić się w kolejności wydarzeń, a cała fabuła zaczęła mi się plątać. Z tego powodu zdecydowałam, że poczekam do końca całego sezonu, obejrze go jeszcze raz od początku i ocenie całokształt. W każdym razie, myślę, że to dobry moment aby przestać przynudzać, więc przejdźmy już do głównej części postu!



/pogrubiony tekst zawiera spoilery/

/oceniam jedynie pierwszy sezon/



Zacznijmy może od krótkiego opisu fabuły, choć myślę, że większość doskonale wie o co chodzi w tym anime.



"Bohaterami tej opowieści jest dwójka niewychodzących z domu graczy – Sora i Shiro. Brat z siostrą osiągają w rozgrywkach tak cudowne wyniki, że zrodziło to sporo krążących po internecie legend. Dwójka ta nawet świat rzeczywisty traktuje jako swego rodzaju kolejną „głupią grę”. Pewnego dnia dostają tajemniczy e-mail dzięki któremu zostają przeniesieni do innego świata przez chłopca, który okazuje się być Bogiem tej alternatywnej krainy. Na miejscu wychodzi na jaw, że zabronił on tam prowadzenia wojen, zaś wszystkie problemy rozwiązuje się poprzez wszelakie gry, włączając w to nawet coś tak poważnego jak nowy władca czy wyznaczanie granic między państwami. Obecnie ludzkość została zapędzona do swojego ostatniego miasta – reszta została im odebrana przez inne rasy. "

     Źródło: https://shinden.pl



Skoro fabułę mamy za sobą, myślę, że zaczniemy od tego co mi się w tej serii podobało.
⚪Fabuła; o ile ja osobiście jestem fanką anime z gatunków horror czy też kryminał (większość moich ulubionych serii jest w tych klimatach choć nie gardzę też shounenem) to niektóre serie z gatunku fantasty, również wpisują się w mogę gusta. O ile motyw przeniesienia do gry mogliśmy zobaczyć już napewno chociażby "Sword art online" czy też "Overlord" to przy No game No life, zostało to przedstawione z zupełnie innej perspektywy. Jak najlepiej to wyjaśnić? Posłużę się tutaj słowami mojej znajomej; "Uniwersum tego anime jest jak strona internetowa z przeróżnymi minigrami" Myślę, że to wiele wyjaśnia. Pomysł na bieg wydarzeń ciekawy, to napewno. A czy udany? Dowiesz się już za chwilę!



⚪Postacie


Czyli albo kochasz, albo nienawisz-przynajmniej tak było w moim przypadku. Zacznijmy od tego, że wielbie Shiro, odkąd ją zobaczyłam. Może być to dziwne (z racji tego iż jestem dziewczyną) ale mam ogromną słabość do lolitek, a tu mamy loli-geniusz-mistrz-gry, czego chcieć więcej? W pewnym stopniu, zaciekawiła mnie też Feel, ale nie było jej niestety dużo na ekranie, więc nie mogę wiele o nie powiedzieć. Oprócz Shiro i Feel zainteresowała mnie również Izuna, oraz to co pokazała w ostatnich odcinkach, choć mogło to być przedstawione nieco lepiej, choć tak czy siak, było naprawdę dobrze.



⚪Oprawa graficzna



Muszę przyznać, że grafika i animacja to jedne z najmocniejszych punktów tej serii. Kolory niesamowicie żywe, a jednocześnie przytłumione. Do wszystkich rysunków został zastosowany również czerwony lineart, który nadawał całokształtowi unikalnego wyglądu i jak najbardziej, cieszył oko.

⚪〰⚪〰⚪〰⚪〰⚪

Jesteśmy w Polsce, więc pora trochę ponarzekać. Myślę, że to co zepsuło tą serię, mogę spokojnie wrzucić do jednego wora. Rzecz niby nieprzeszkadzająca, a jednak tak rażącą, że w połowie serii miałam ochotę ją porzucić. Mowa tu o uwaga uwaga... *napięcie*



.



.



.



.



ECCHI!



Powiedzmy sobie szczerze, fanserwis zepsuł dobrą reputację tej serii. Kiedy w skupieniu oglądałam poczynania bohaterów, próbując rozgryźć, jakim cudem wygrywają wszyskie walki, przed ekranem pojawiły mi się z nikąd cycki skaczące bardziej niż przewiduje grawitacja, ku radości głównego bohatera (który też mnie denerwował, ale o tym za chwilę) i mojemu zażenowaniu. Nie mówię tu, że mam coś do osób preferujące taki typ humoru, mnie samą ecchi zazwyczaj niespecjalnie razi, ale w tym anime, wyjątkowo mi przeszkadzało i moim zdaniem, psuło najbardziej poważne momenty. Jednak nie na tym się kończy narzekanie! Mamy również paczkę irytujących bohaterów. Zaczynając od Setph, która mimo iż przez całą serię była gnojona i wykorzystywana przez Shiro i Sorę, dalej pozwalała na bycie kozłem ofiarnym. Oczywiście, nie zapomniałam o tym, że przegrywając grę była zmuszona wielbić Sorę, ale po prostu jakoś nie potrafie jej szanować jako postać, czy słuchać jej bez zażenowana. Dokładnie to samo mogę powiedzieć o Jibril. Dalej mamy głównego bohatera, z którego, oczywiście, bo jakżeby inaczej, musieli zrobić zboczeńca i geniusza naraz, czyli typ którego nienawidzę i uwielbiam w jednym. Lekko irytowały mnie też jego relacje z Shiro (nie chodzi o to,że byli rodzeństwem,lecz oto w jaki sposób okazywali sobie emm.. "Szacunek"?), choć w samej serii, wspomniana nie miała nic przeciwko, ale cóż, to już temat na inny post.




⚪〰⚪〰⚪〰⚪〰⚪

Ciekawostki

☯ Feel Nilvalen, ma podczas trwania serii ok. 52 lata.

☯ Sora i Shiro pobili rekordy w ponad 280 grach

☯Imię Shiro czyta się jako "biały" natomiast Sora oznacza "niebo" pisane razem oznaczają "pustka" co jest nawiązaniem do ich nieistniejącego nicku.

Ocena;

Animacja i grafika; 9/10



Postacie; 5/10



Fabuła; 8/10



Średnia ocena ogólna według https://shinden.pl : 8,3/10



Moja ocena ogólna; 7/10



To tyle w dzisiejszym poście, pamiętaj, że jest to tylko i wyłącznie moja opinia, z którą nie musisz się zgadzać. Jeśli chcesz się podzielić swoim zdaniem, lub uważasz, że gdzieś popełniłam błąd, zapraszam do kulturalnej dyskusji w komentarzach do zobaczenia w następnej notce!

~Jumiyi





Zauważył*ś jakieś błędy? Masz jakieś sugestie lub uwagi? Daj znać w komentarzu! ⊃ο<*





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz